Gazy szklarniowe obecne w atmosferze Ziemi powodują nasilenie efektu cieplarnianego, będącego przyczyną globalnego ocieplenia, czyli wzrostu średniej temperatury powierzchni naszej planety. Zgodnie z danymi Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej – Państwowego Instytutu Badawczego, przeciętna temperatura na globie jest wyższa o ponad 1°C w porównaniu z okresem przedindustrialnym. W 2020 roku w Polsce wynosiła średnio 9,9°C – to więcej od przeciętnej z lat 1981-2010.
Skutki ocieplenia
Wśród konsekwencji globalnego ocieplenia wymienia się topnienie lodowców powodujące wzrost poziomu morza, a tym samym powodzie i niszczenie obszarów nadmorskich. Problemem są także ekstremalne zjawiska pogodowe, prowadzące do podtopień w jednych regionach oraz do susz w innych. Te ostatnie dotyczą szczególnie Europy Południowej i Środkowej. Skutki społeczne i gospodarcze wiążą się z większą liczbą zgonów przez fale upałów, a także z kosztami wynikłymi z niszczenia infrastruktury, gospodarstw domowych i przedsiębiorstw. Jak zaznacza Komisja Europejska, najbardziej narażone są sektory uzależnione od temperatury i opadów – rolnictwo, leśnictwo, energetyka i turystyka. Obawy przed skutkami nasilenia efektu cieplarnianego sprawiają, że ludzie przekształcają swoje nawyki konsumpcyjne. Zgodnie z badaniem IPSOS-u, przeprowadzonym pod koniec 2019 roku, 69% konsumentów na całym świecie przy wyborze/zmianie produktów i usług kieruje się ich wpływem na Ziemię. W Polsce podobne zachowania deklaruje 72% osób.
Próby przeciwdziałania
Na zmiany klimatu zareagowały m.in. Apple, Google, Microsoft, ale też Bosch, PepsiCo, Intel i Siemens. W ślad za międzynarodowymi korporacjami idą polskie firmy i lokalne samorządy – np. Ciech ogłosił nową strategię, w której przedstawił 8 zobowiązań dotyczących m.in. mniejszego wykorzystania energii w procesach produkcji, ochrony środowiska naturalnego i wdrażania gospodarki o obiegu zamkniętym. Firma chce zredukować emisje CO2 o 33% do 2026 roku poprzez modernizację floty transportowej czy wymianę oświetlenia we wszystkich zakładach. Poza tym zamierza wymienić opakowania na bardziej przyjazne środowisku, prowadzić prace badawczo-rozwojowe nad ponownym wykorzystaniem odpadów. Zerowy wpływ na klimat firma ustaliła na 2040 rok. Taki sam cel, ale na 2025 rok, wyznaczył sobie podlaska gmina Michałowo. Plan miejscowości zakłada uruchomienie drugiego zakładu produkującego biogaz, który może pełnić rolę paliwa dla pojazdów mechanicznych lub zasilać w ciepło domy i budynki użyteczności publicznej. Marek Nazarko, burmistrz Michałowa zaznacza, że działania miasta i lokalnych przedsiębiorców skupią się na montażu instalacji odnawialnych źródeł energii, wykorzystaniu oświetlenia o niewielkim poborze prądu, budowie efektywnej energetycznie sieci cieplnej i systemu mierzącego poziom zanieczyszczeń.
Neutralność dla klimatu
W kontekście walki z globalnym ociepleniem często mówi się o neutralności klimatycznej, czyli zerowej emisji dwutlenku węgla, którą można osiągać na dwa sposoby. Pierwszy polega na zmniejszaniu emisji dzięki wykorzystaniu alternatywnych źródeł energii oraz zmianie procesów w przemyśle i w rolnictwie. Drugi to tzw. kompensacja polegająca na równoważeniu wytwarzanego CO2 za pomocą pochłaniaczy, czyli systemów, które wychwytują go więcej niż produkują. Są to przede wszystkim: oceany, gleby i lasy – zgodnie z szacunkami Międzynarodowej Agencji Energetycznej za 2020 rok, procesy fotosyntezy i rozpuszczania dwutlenku węgla eliminują na świecie 9,5-11 gigaton substancji przy rocznej produkcji wynoszącej 31,5 gigatony. Jeden ze sztucznych systemów pochłaniania opracowali chemicy z bawarskiego Uniwersytetu w Bayeruth. Wykonany przez nich materiał oddziela dwutlenek węgla od gazów przemysłowych, gazu ziemnego lub biogazu. Niemieccy badacze skorzystali z efektu sita molekularnego, czyli selektywnego gromadzenia cząstek na powierzchni ciał stałych. W ten sposób dwutlenek węgla jest przechwytywany, a metan i azot z uwagi na swoje rozmiary, wydostają się na zewnątrz. Dwutlenek można uwolnić z materiału przy użyciu niewielkiej energii – przekonuje kierownik badań, Martin Rieß. Dalsze plany ekspertów zakładają wykonanie systemu membranowego, nieprzerwanie przechwytującego CO2.
Europejski Zielony Ład
Neutralność klimatyczna i uniezależnienie wzrostu gospodarczego od zużycia surowców naturalnych to dwa cele wymienione w Europejskim Zielonych Ładzie, czyli unijnej strategii zakładającej, że do 2050 Wspólnota osiągnie zerowy poziom emisji gazów szklarniowych. Plan działań UE dotyczy transformacji takich dziedzin, jak sektor żywnościowy, energetyczny, transport, przemysł, budownictwo czy ekosystemy.
KE zamierza zachęcać europejskich wytwórców do przejścia na gospodarkę obiegu zamkniętego. Chodzi szczególnie o branże zużywające wiele surowców, jak przemysł odzieżowy, budownictwo, elektronika czy produkcja tworzyw sztucznych. Instytucja chce m.in., żeby do 2030 roku wszystkie opakowania używane na terenie Wspólnoty dało się ponownie przetworzyć. Poza tym planuje położyć nacisk na produkcję wyrobów wielokrotnego użytku, trwałych i możliwych do naprawy. Kolejnym krokiem będzie przygotowanie standardów właściwie określających wpływ produktów i usług na środowisko – ma to wyeliminować tzw. nieuczciwy zielony PR, nazywany greenwashingiem, czyli niezgodne z prawdą zapewnienia o ekologiczności działań.
Jak podkreślają autorzy EZŁ, istotny jest rozwój produktów o zamkniętym cyklu życia i neutralnych dla klimatu. Pełne wykorzystanie zasobów, stosowanie odnawialnych źródeł energii i zmniejszanie emisji w fabrykach przy jednoczesnym zwiększaniu wydajności to jeden z podstawowych etapów transformacji do przemysłu 4.0, według metodyki przygotowanej przez Europejskie Centrum Wspierania Zaawansowanej Produkcji. Gospodarkę obiegu zamkniętego firmy mogą wdrażać poprzez ponowne użycie odpadów, jak np. zrobił McDonald’s we współpracy z Fordem – plewy ziaren kawy z restauracji trafiają do producenta samochodów, gdzie są przetwarzane i używane m.in. do wytwarzania reflektorów. Innym przykładem wprowadzania GOZ jest recykling, czyli ponowne wykorzystanie surowców, stosowane np. przez polską spółkę SADDAR, która przerabia zużyte plastikowe opakowania na ekologiczne kotwy (elementy budowlane).
Zgodnie z wyliczeniami KE, za 25% emisji gazów cieplarnianych w UE odpowiada transport. Jeżeli Stary Kontynent ma zredukować dwutlenek węgla wypuszczany do atmosfery do zera, to pojazdy i statki muszą zmniejszyć emisje o 90% w ciągu najbliższych 3 dekad. Jak to zrobić? Pomysłodawcy EZŁ chcą np. zwiększać udział kolei i transportu morskiego w przewożeniu towarów. Jeden ze sposobów realizacji tej koncepcji zaproponowali naukowcy Wojskowej Akademii Technicznej, którzy sprzedali przedsiębiorstwu Equobuild licencję obejmującą patenty wagonów obrotowych. Konstrukcja WAT umożliwia przewożenie naczep samochodów ciężarowych w dowolnej kolejności. Unia Europejska planuje inwestować w rozwój zrównoważonych paliw, a także – do 2025 roku – wesprzeć budowę miliona stacji ładowania i tankowania pojazdów, które obsłużą prognozowane 13 milionów aut napędzanych prądem i wodorem. Nad technologiami tankowania wodorem pracuje m.in. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo z Toyotą. Przyszłe wykorzystanie surowca w naszym kraju opisuje projekt Polskiej Strategii Wodorowej – dokument zakłada realizację 40 działań, m.in. używanie wodoru jako magazynu energii, budowę 32 stacji do 2025 roku i równoległe prace nad lokomotywami zasilanymi pierwiastkiem.
Wodór odegra też dużą rolę w części Zielonego Ładu dotyczącej zasilania. KE, a także polskie Ministerstwo Klimatu i Środowiska zakładają, że przyda się on branżom, które trudno zelektryfikować za pomocą paneli słonecznych czy elektrowni wiatrowych, choć są firmy, które nad tym pracują, jak amerykański Heliogen. Rozwiązanie przedsiębiorstwa ułatwia zasilenie energią solarną firm z sektorów wymagających temperatur niemożliwych do osiągnięcia przez zwykłe instalacje fotowoltaiczne. Heliogen używa skoncentrowanej energii słonecznej z luster, których nachylenie kontroluje sztuczna inteligencja. Dzięki temu wytworzone ciepło może osiągnąć nawet 1000°C – to dość, żeby przynajmniej w części zastąpić paliwa kopalne. System firmy jest obecnie testowany przez koncern wydobywczy Rio Tinto w kopalni odkrywkowej położonej w miejscowości Boron w USA.
W innych zakresach Wspólnota prognozuje częstsze wykorzystywanie prądu ze źródeł odnawialnych – energii słonecznej i wiatru. W Polsce na początku roku rząd przyjął dokument o nazwie „Polityka energetyczna Polski do 2040 roku”. Zgodnie z jego założeniami, w ciągu najbliższej dekady udział OZE w zużyciu prądu wyniesie co najmniej 23%, z kolei emisja gazów szklarniowych zmniejszy się o jedną trzecią w porównaniu z wynikiem sprzed 30 lat. Kolejny krok do czystej energii w naszym kraju jest zaplanowany na 2033 rok, kiedy zostanie uruchomiony pierwszy z planowanych 6 bloków elektrowni atomowej. Rada Ministrów jednym z filarów zmian uczyniła tzw. sprawiedliwą transformację, czyli przekształcenia, które nie mają negatywnego wpływu na ludzi, firmy i regiony korzystające z tradycyjnych metod zasilania i ogrzewania.
Wszystkie ręce na pokład
Zdaniem autorów EZŁ, Unia Europejska jest w stanie osiągnąć założone cele, ale to wymaga bardzo dużych nakładów publicznych i działań, które przekonają przedsiębiorców do inwestycji w ochronę środowiska. Jednak rządy nie są w stanie poradzić sobie z ociepleniem klimatu bez biznesu, o czym przypomniała sędzia Larisa Alwin, która orzekała w sprawie z powództwa holenderskiej organizacji ekologicznej Milieudefensie, oskarżającej Shell o naruszenie podstawowych praw człowieka, bo jego działalność związana z użyciem paliw kopalnych zagraża życiu ludzi. Koncern paliwowy co prawda już ma plan działań i chciał do 2030 roku zmniejszyć emisję o 20% w stosunku do 2016, a do 2050 o 100%, jednak sąd uznał, że proponowane ograniczenia są niewystarczające i narzucił redukcję o 45% w ciągu dekady. Wyrok jeszcze nie jest prawomocny, firma zapowiedziała odwołanie, ale organizacje proekologiczne już ogłosiły sukces, bo orzeczenie prawdopodobnie wywoła dalsze pozwy przeciwko korporacjom będącym największymi emitentami gazów szklarniowych.
KE podkreśla, że sama Unia Europejska to za mało, żeby osiągnąć cele EZŁ i konieczna jest współpraca z innymi regionami. Przywódcy Chin, Stanów Zjednoczonych i Indii, tj. krajów, które, według firmy analitycznej Rhodium Group, w sumie odpowiadają za 44,6% światowych emisji, też dostrzegają konieczność zmian. Władze Państwa Środka deklarują osiągnięcie neutralności klimatycznej w 2060 roku, a poziomy emisji chcą obniżać od 2030. W tej chwili Chińczycy inwestują w odnawialne źródła energii tyle, co cała reszta świata. Indie rozważają rok 2050 jako koniec emisji, choć przekonują, że nie powinno się narzucać im tych samych wytycznych co Chinom, których emisje są kilkukrotnie wyższe. Na razie obydwa państwa, ale też Brazylia i Republika Południowej Afryki sprzeciwiają się wprowadzeniu tzw. granicznego podatku węglowego, czyli cła na towary, których produkcja przyczyniła się do emisji CO2. Z kolei Stany Zjednoczone 22 kwietnia ogłosiły redukcję emisji o 50-52% do 2030 roku w porównaniu z danymi z 2005. Propozycja Waszyngtonu dwukrotnie przewyższa wskaźniki przedstawione w zawartym w 2015 roku Porozumieniu Paryskim, czyli pierwszej globalnej konwencji dotyczącej ochrony klimatu.