Program „Doktorat wdrożeniowy” ma promować prace naukowe, które da się wykorzystać do rozwiązywania konkretnych problemów przedsiębiorstwa. Dzięki temu firmy mogą zatrudnić naukowca do pracy nad danym zagadnieniem, badacz otrzyma stypendium MEiN, a później zdobędzie stopień naukowy. Program kładzie nacisk na kwestie związane ze sztuczną inteligencją, więc dla firm przemysłowych to równocześnie okazja, żeby wdrożyć technologie z tego zakresu przygotowane specjalnie dla nich lub dla poszczególnych zakładów.
Nauka i praktyka
Aby wziąć udział w programie, uczelnia, która ma prawo do nadawania stopni naukowych, musi porozumieć się z przedsiębiorstwem zainteresowanym projektem. Firma może wyznaczyć własnego pracownika lub zobowiązać się, że przyjmie do pracy osobę, która rozpocznie pracę nad doktoratem. Pracownika – doktoranta będzie nadzorowało dwóch opiekunów merytorycznych – jeden w miejscu pracy, drugi na uczelni. Nabór wniosków dotyczących „Doktoratu wdrożeniowego” potrwa do 31 maja. Jak zauważają organizatorzy inicjatywy, przedsiębiorstwa uczestniczące w podobnych programach za granicą, np. w Danii, zgłaszają więcej patentów i rozwijają się szybciej niż konkurencja.
Pieniądze na badania i rozwój
Główny Urząd Statystyczny policzył, że w 2019 r. na działalność badawczo-rozwojową wydano w Polsce 30,3 mln zł, czyli o 18,1% więcej niż w 2018. Najwięcej na R&D przeznaczył sektor przedsiębiorstw – 62,8 proc. całej puli. Uczelnie zainwestowały 35,6 proc., a sektor rządowy 1,3 proc. Nakłady na B+R stanowiły w 2019 roku 1,32 proc. polskiego PKB.