Październikowe dane przynoszą wzrosty, zarówno jeśli chodzi o produkcję, jak i pensje. Wytwórczość w polskim przemyśle rozwinęła się rok do roku o 7%, a wynagrodzenia w przedsiębiorstwach są wyższe o 13%. Niestety, jak zauważają analitycy, te wskaźniki tylko pozornie wyglądają na optymistyczne.
Produkcja przemysłowa w październiku wzrosła o 6,8% rok do roku i spadła o 0,7% w porównaniu z wrześniem. Wyniki są gorsze od prognozowanych przez ekspertów, którzy zakładali odpowiednio +8% i +0,2%. Po wyeliminowaniu czynników sezonowych październikowa produkcja wynosiła +7,5% rdr oraz -0,3% mdm. We wrześniu polski przemysł notował wzrost o 9,8% zarówno w ujęciu rocznym, jak i miesięcznym.
Co to znaczy?
Analitycy banku ING komentujący najnowsze dane GUS-u uważają, że opisywane wskaźniki są zapowiedzią spowolnienia gospodarczego: Przemysł wchodzi w fazę wyraźnego spowolnienia, a październik mógł być ostatnim miesiącem znaczącego wzrostu produkcji w ujęciu rocznym. W przetwórstwie także powoli uwidoczniają się sygnały słabnącej koniunktury. Zaczyna wygasać pozytywny efekt poprawy sytuacji w globalnych łańcuchach dostaw i odrabiania zaległości produkcyjnych. Przetwórstwo zaczyna odczuwać skutki słabnącego popytu – spada wartość nowych zamówień. Innymi słowy negatywny efekt popytowy zaczyna dominować nad przejściowym pozytywnym impulsem podażowym – wyjaśnia ING.
Wyższe płace w firmach, ale…
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że średnia pensja w polskich przedsiębiorstwach wyniosła w październiku 4800 zł netto. Brutto było to 6700 zł, co oznacza wzrost rdr o 13%. Jednak i tutaj prawdziwy obraz sytuacji otrzymamy, dopiero kiedy połączymy ten wskaźnik z inflacyjnym. Inflacja w ubiegłym miesiącu została zmierzona na poziomie 17,9%. A to pokazuje, że inflacja w całości pochłonęła wzrost wynagrodzeń. Płace wzrosły nominalnie, jednak realnie zmalały o 4,9%.