Tekst został opracowany na podstawie wywiadu prowadzonego w cyklu „Polski Przemysł 4.0 – Rozmowy eksperckie”. Całą rozmowę można zobaczyć w naszym Dziale Wideo.
Zbigniew Bujak: Najważniejsze z naszej perspektywy, a także rynku pracownika i sektora edukacji będą podstawowe oraz zaawansowane kompetencje medialne i cyfrowe. Diagnozujemy to między innymi w raportach, takich jak publikacja „Kompetencje Przyszłości” DELabu UW przygotowana we współpracy z PFR. Szacunki poszczególnych ekspertów pokazują, że zapotrzebowanie na kompetencje cyfrowe będzie cały czas rosło. W kontekście zaawansowanych umiejętności technologicznych, jak programowanie, mówimy nawet o wzroście rzędu 90%. Jeśli chodzi o podstawowe kompetencje przyszłości, cyfrowe i techniczne, to w pewnym stopniu powinien je posiadać każdy pracownik. Są związane na przykład z pracą zdalną. W ich przypadku wzrost znaczenie i poszukiwania na rynku pracy będzie wynosił około 60%. Wymienione umiejętności będą potrzebne szczególnie w Polsce, ponieważ mamy tutaj jeszcze dużo do zrobienia – to także wynika z międzynarodowych danych dotyczących poziomu naszych kompetencji i rozwoju wśród Polaków. Obok tego musimy pamiętać również o tak zwanych miękkich umiejętności, bez których same zdolności twarde nie czynią nas pracownikiem przyszłości.
Najważniejsza empatia
Kluczową kompetencją miękką, na którą powinniśmy obecnie postawić, będzie empatia. Nie jestem sam w tej ocenie. Chodzi o empatię rozumianą jako umiejętność wejścia w czyjeś buty, w czyjąś perspektywę – zarówno użytkownika, odbiorcy naszych działań, naszego klienta, jak również w perspektywę naszego pracownika, członka naszej firmy, naszego zespołu. To szczególnie istotne obecnie. Jeśli pomyślimy o kontekście pandemii, o tym jak zmienia się rynek, o tym jak wiele teraz mówi się o rozwiązywaniu problemów, o dobrostanie naszych pracowników – psychicznym i cyfrowym, to zobaczymy, że kwestia empatii i zorientowania się na potrzeby, staje się coraz bardziej istotna.
Od czego zacząć kształtowanie kompetencji?
W przypadku kompetencji miękkich choćby empatii, wprowadzenie systemów ewaluacji projektowej, naszych działań i pracy w naszym zespole jest podstawą do tego, aby zacząć rozmowy o tym, co w danych projektach i działaniach wyszło, a co konkretnie poszło źle, z czym mamy problemy i z jakimi wyzwaniami się borykamy, nie tylko jako zespół projektowy, ale także jako pracownicy. Dopiero w oparciu o to jesteśmy w stanie podejmować jakieś działa, ale też kształtować podejście zorientowane nie tylko na klienta czy użytkownika, ale również na pracownika. Uważam, że z perspektywy pracodawcy, a także osób, które zajmują się fachowo edukacją, systemy ewaluacji, oceny poszczególnych naszych działań i projektów, będą kluczowe również potem, przy kształtowaniu kompetencji.
Centralny Dom Technologii zajmuje się przede wszystkim edukacją, w tym edukacją najmłodszych. To poziom, od którego należy zaczynać, bo kształtowanie pracownika i jego kompetencji cyfrowych rozpoczyna się już w szkole. W tym aspekcie potrzebujemy zmian, aczkolwiek one już zachodzą. Widzimy, że bardzo często ścierają się dwa podejścia odnośnie do tego, czy rzeczywiście od najmłodszych lat kształcić w tych kompetencjach medialnych i cyfrowych, „dawać tablet”. Jest wielu krytyków tej metody, jednak skoro z opinii innych ekspertów do spraw edukacji wynika, że kompetencje cyfrowe będą kluczowe w przyszłości, to nie możemy ich pominąć u najmłodszych odbiorców działań edukacyjnych. Na tym etapie najważniejsze jest też rozwijanie bardzo podstawowych kompetencji medialnych i cyfrowych, oczywiście za pomocą edukacji zorientowanej na działania, na projekty oraz za sprawą zindywidualizowanego podejścia do uczniów.
Wsparcie szkół
Szkoła poradzi sobie z kształceniem kompetencji przyszłości, ale to nie oznacza, że może zostać z tym sama. Pewne odgórne regulacje czy działania są oczywiście potrzebne. Na przykład, ktoś musi zrobić miejsce w programie nauczania na kompetencje przyszłości. Sam program musi uwzględniać edukację, która najbardziej służy tym umiejętnościom, czyli z zakresu STEM, lub jeszcze lepiej – STEAM [Science, Technology, Engineering, Art, Mathematics – red]. Należy go także uprojektowić, czyli wprowadzić metody nauczania, które będą możliwie jak najbardziej zbliżone do procesów zachodzących w pracy zawodowej, a nie korzystać z podziału na lekcje i przedmioty. To wszystko wymaga pewnej przestrzeni współpracy i dialogu. Trzeba zapewnić również sprzęt i wyposażenie szkół, co z resztą już się dzieje, takie programy są wprowadzane. Najważniejsi, oczywiście, pozostają wciąż nauczyciele, którzy powinni mieć jak największe pole manewru, czyli jak największą swobodę oraz decyzyjność w obrębie tego, jakie kompetencje kształtować i w jaki sposób to robić.
Zorientowanie na pracownika i ucznia
Sposoby zarządzania ludźmi uległy dużym zmianom i pracodawcy coraz bardziej skupiają się na pracownikach w zakresie kompetencji informatycznych, informacyjnych i funkcjonalnych, które mają połączyć. Sfera funkcjonalna dotyczy hobby, dbania o zdrowie czy utrzymywania pozytywnych relacji w firmie. Dostrzegliśmy potrzebę kształtowania tej sfery w trakcie pandemii, kiedy tematy naszego dobrostanu znowu stały się aktualne. Jeśli chodzi o jej rozwój, poza systemami ewaluacji działań, naszych pracowników, powinniśmy postawić też na szkolenia jak najbardziej zorientowane na uczestnika, na ucznia. Czyli trzeba przestawić się z edukacji zorientowanej na cele, wymogi, szablony, schematy, ramy kompetencji, które powstają. Znowu musimy przejść do tematu ewaluacji i związanej z nim diagnozy potrzeb naszych pracowników. Jednak dopiero w momencie, kiedy wiemy, jakie kompetencje są nam potrzebne i co musimy zapewnić naszym pracownikom ich optymalnej pracy i działanie, możemy przejść do tego, co jeszcze powinniśmy zrobić dla naszego zespołu, w czym go wesprzeć. W tym kontekście chodzi o edukację, szkolenia pokazujące, jak radzić sobie ze stresem, jak rozwiązywać problemy, także prywatne. Myślę, też nacisk na tego typu kursy będzie coraz większy.