siłownie wiatrowe

Naukowcy wydrukują w 3D części turbin wiatrowych

  • Inżynierowie z dwóch amerykańskich laboratoriów oraz z firmy General Electric w ciągu 25 miesięcy wydrukują końcówki łopat wirników.
  • Chodzi o zwiększenie wydajności i obniżenie kosztów – zarówno produkcji, jak i transportu.
  • Wykorzystane materiały mają nadawać się do recyklingu.

General Electric współpracuje z naukowcami z amerykańskich laboratoriów Oak Ridge National Laboratory i National Renewable Energy Lab w celu przygotowania procesu drukowania 3D wysokowydajnych końcówek łopat wirników turbin wiatrowych. Inżynierowie skupią się na opracowaniu niedrogiej powłoki z żywicy termoplastycznej połączonej z drukowanym wzmocnieniem. Według NREL skutkiem będą mocniejsze, tańsze i dłuższe łopaty wirników, które zwiększą wychwytywanie energii i obniżą koszty transportu. Torben Jacobsem z LM Wind Power (firmy przejętej przez GE w 2017 roku) tłumaczy, że jednym z zadań programu jest wykorzystanie materiałów nadających się do recyklingu, a co za tym idzie – zmniejszenie ilości odpadów produkcyjnych.

Efekty za 2 lata

Projekt o wartości 6,7 miliona dolarów jest finansowany przez Biuro Zaawansowanego Wytarzania Departamentu Energii Stanów Zjednoczonych i potrwa 25 miesięcy. Zgodnie z planem zakończy się wyprodukowaniem trzech końcówek łopat, które zostaną zainstalowane w siłowni wiatrowej. Oba laboratoria biorące udział w przedsięwzięciu pracowały wcześniej nad rdzeniami konstrukcyjnymi 13-metrowych łopat. Natomiast zaangażowanie GE wynika z doświadczenia przedsiębiorstwa w produkcji lekkich kompozytowych łopat w silnikach odrzutowych – po raz pierwszy firma wytworzyła je przeszło 2 dekady temu. Z kolei w 2019 roku przedsiębiorstwo wydrukowało łopatki turbiny o długości ok. 30 cm do silników GE9X używanych w Boeingach 777X.

Drukowane podstawy turbin

Przedsiębiorstwa GE Renewable Energy, COBOD i LafargeHolcim współpracują przy drukowaniu podstawy turbiny z betonu. W październiku 2019 roku firmy przygotowały prototyp o wysokości 10 metrów. Podstawa ma mieć 200 metrów, a jej główną zaletą będzie możliwość produkcji w docelowym miejscu turbiny, co według założyciela COBOD, Henrika Lund-Nielsena, obniży koszty transportu, skróci czas produkcji i zmniejszy emisję dwutlenku węgla.