Przejdź do treści

Które branże przeżywają boom w czasie pandemii?


  • Wyraźny wzrost liczby klientów i użytkowników odnotowują firmy technologiczne, które piszą oprogramowanie do zdalnej pracy i nauki.
  • Dobre prognozy ma sektor druku 3D.
  • Wzrasta zapotrzebowanie na notebooki, jednak, jak mówi nam rynkowy analityk, producenci często nie są w stanie zrealizować wszystkich zamówień.

O atrakcyjnej koniunkturze mówią firmy tworzące aplikacje do pracy zdalnej. Slack zdobył 9 tysięcy nowych użytkowników korzystających z wersji premium komunikatora. Spektakularnymi wynikami chwali się Microsoft, który udostępnił za darmo program Teams. Usługa ma teraz 44 miliony użytkowników, a w lipcu minionego roku narzędzia używało 13 milionów internautów. Autorzy Zooma, wideokonferencyjnej alternatywy dla Skype’a, w połowie marca zanotowali wzrost o 67 procent w porównaniu ze stanem z początku roku. Duże zainteresowanie dotyczy również programów do e-learningu – swoją platformę dla uczelni otworzyło np. Asseco Data Systems.

Nieźle na rynku druku 3D

Prognozy z czasu jeszcze przed epidemią koronawirusa zakładały, że do 2024 roku rynek wytwarzania przestrzennego będzie rósł średnio o 26,4 procent rocznie i finalnie osiągnie wartość 40 miliardów dolarów. Jednak aktualny czas dodatkowo pokazuje potencjał druku 3D, co w konsekwencji może podnieść jeszcze rynkowy wskaźnik. Wśród zalet technologii wymienia się przede wszystkim rozproszoną produkcję polegającą na budowaniu sieci kontrahentów, zamiast jednej, dużej fabryki. Taki model zmniejsza ryzyko przerwania łańcucha dostaw i uniezależnia od problemów logistycznych.

Produkcja nie nadąża – klienci zamawiają komputery przenośne

Jak sygnalizują Acer, Dell i Lenovo, w związku z pracą zdalną i e-learningiem wyraźnie wzrosło zapotrzebowanie na sprzęt mobilny. Zakupy napędza także fakt, że wiele urządzeń wciąż korzysta z niewspieranego systemu Windows 7 i użytkownicy wymieniają komputery, żeby mieć nowe, aktualne oprogramowanie. Podaż w tej dziedzinie nie nadąża za popytem, ale analityk IDC Jarosław Smulski podkreśla w rozmowie z Platformą Przemysłu Przyszłości, że są i inne komplikacje:

Rzeczywiście popyt skoczył, jednak dystrybucja ma problemy z dostępnością produktów i płynnością kredytową. Obawiam się, że e-commerce i branża kurierska nie są gotowe na taką sytuację. Dramatyczny wzrost zakupów żywności w sklepach internetowych przełoży się na długie terminy realizacji zamówień, które dla wielu osób mogą być trudne do zaakceptowania – zaznacza ekspert.

Tajwański portal Digitimes pisał, że już w lutym przerwany łańcuch dostaw notebooków spowodował problemy w zaopatrzeniu. Dostawy pięciu największych marek laptopów skurczyły się o 40 procent w porównaniu z zeszłym rokiem oraz o 38 procent w porównaniu ze styczniem tego roku. Sytuację ma poprawić wznawianie prac w chińskich fabrykach, które ruszyły po zniesieniu restrykcji wynikających z epidemii. Wskaźnik aktywności finansowej dotyczący produkcji w marcu wzrósł w Chinach do 54,1 punktu, w lutym wynosił 27,8.

Kłopoty zakładów produkcyjnych

Choć niektóre firmy i branże mają się lepiej, większość przedsiębiorców boryka się z krytycznymi problemami spowodowanymi przez pandemię. Zakaz zgromadzeń i kolejne obostrzenia sprawiły, że bardzo ucierpiały usługi. Fabryki zamykają właściciele motywowani troską o zdrowie pracowników, przerwanymi łańcuchami dostaw i spadkiem popytu. Relacjonowaliśmy to szerzej w informacji o zakładach motoryzacyjnych. A jeszcze dzisiaj napiszemy o szczegółach ostatecznie przyjętej tzw. tarczy antykryzysowej.


Zyskasz dostęp do rzetelnej wiedzy i aktualnych informacji o wydarzeniach oraz szkoleniach z zakresu transformacji cyfrowej. Zapisz się:

Zgadzam się na