Zielonogórska firma opracowała system antydronowy, który wykrywa i lokalizuje bezzałogowce. HAWK składa się z detektorów, czyli radarów, czujników akustycznych i kamer o różnym zasięgu – od 200 metrów do 7,8 kilometra. Dane gromadzone przez sensory są analizowane w centrum monitorowania, czyli w podstawowym elemencie systemu odpowiedzialnym m.in. za śledzenie toru lotu statków, ustalanie pozycji operatora czy automatyczne wyłączenie dronów. Drugą grupą urządzeń są tzw. efektory, dzięki którym rozwiązanie może oddziaływać na otoczenie – są to neutralizatory zagłuszające sieć bezprzewodową i nawigację satelitarną oraz częstotliwości w paśmie od 20 KHz do 6 GHz. Do efektorów należy także Hacking System przejmujący kontrolę nad bezzałogowcami.
Zastosowanie
System dobiera metodę unieszkodliwiania dronów, przez co nie zakłóca sygnałów komunikacyjnych wykorzystywanych na danym obszarze. Można go stosować np. do ochrony obszarów kluczowych dla bezpieczeństwa: lotnisk, granic państw czy placówek rządowych, a także infrastruktury przedsiębiorstw, szczególnie tych, które zajmują się wydobyciem gazu, ropy albo dostarczaniem energii. Jastrząb występuje w dwóch modelach – stacjonarnym i mobilnym, nadaje się zatem też do ochrony wydarzeń. Dzięki modułowi odpowiedzialnemu za hackowanie HAWK potrafi działać w terenach o gęstej zabudowie.
Rynek antydronów
Obecnie szacowana wartość rynku systemów antydronowych wynosi 0,6 miliarda dolarów. Według prognoz firmy badawczej MarketsandMarkets w 2025 roku będzie to już 2,4 miliarda dolarów, skumulowany roczny wskaźnik wzrostu w tym czasie osiągnie 32,2%. Z tego typu technologii korzysta Port Morski Gdynia – od 17 stycznia trwają tam pilotażowe testy rozwiązań opracowanych przez firmę Pelixar, które monitorują ruch bezzałogowców, identyfikują oraz zakłócają komunikację obcych statków.