digital economy

Procesy biznesowe zatrzymane przez pandemię będą znowu działały, ale inaczej niż dotąd

  • Nowe modele biznesowe opierają się na przetwarzaniu „czynników niematerialnych” firmy w wartość dla klienta. Działanie, w ramach którego najpierw powstaje cyfrowy projekt, a dopiero na jego podstawie produkt, pomoże przy okazji w rozwoju druku 3D. Podsumowujemy webinarium zorganizowane w ramach naszego cyklu „Zarządzanie 4.0: Jak transformować biznes”.

Jak wyjaśniał ekspert Platformy Przemysłu Przyszłości, sednem cyfrowych modeli biznesowych jest patrzenie na organizację przez pryzmat tzw. czynników niematerialnych (np. wiedzy) i myślenie o nich, jak o elementach przetwarzanych na potrzeby odbiorców. Doktor Piotr Kaczmarek-Kurczak zwrócił uwagę, że w obecnych sposobach funkcjonowania firm widoczna jest zmiana dotycząca poszerzania kanałów komunikacji z otoczeniem. W standardowym modelu przedsiębiorca oczekuje w relacjach z klientami i dostawcami prostej wymiany pieniędzy na towar. Teraz zauważalny jest przepływ trzeciego strumienia – danych:

Oczekujemy, że klienci będą w jakiś sposób dzielili się informacjami dotyczącymi swoich potrzeb czy sposobu wykorzystania naszych produktów. Giganci cyfrowi w ogóle nie biorą pieniędzy od klientów, bo nie muszą. Zarabiają na tym, że ich znają – podkreślał naukowiec.

Digital first szansą dla druku 3D

Jednym ze sposobów wdrażania nowych modeli biznesowych jest podejście zakładające poprzedzenie fizycznej implementacji rozwiązań stworzeniem cyfrowych odpowiedników. Przy okazji podobna droga otwiera drukowi przestrzennemu dodatkowe możliwości:

Kiedy zarówno procesy, jak i produkty będą przede wszystkim projektowane i rozwijane w obszarze cyfrowym, czyli najpierw przyjmą postać mechanizmów i procedur zapisanych w systemach informatycznych, a fizyczny efekt będzie tworzony pod dyktando wirtualnych modeli, druk 3D stanie się fantastycznym rozwiązaniem wielu problemów – przekonywał prelegent. – Miesiąc temu Francuzi wydrukowali śruby okrętowe do nowej generacji fregat, co stanowi osiągnięcie, bo te elementy pracują w bardzo trudnych warunkach. Na pytanie dlaczego to zrobili w ten sposób, a nie na zwykłej obrabiarce, odpowiedzieli, że bardzo istotna była dla nich nie tylko precyzja, powtarzalność, ale też fakt, że można wprowadzać zmiany. Mając model cyfrowy i zbierając dane o zachowaniu śrub w realnym świecie, oraz aktualizując model, można ulepszać kolejne generacje tych części.

Dlaczego wprowadzać zmiany?

Przed pandemią rynek rozwijał się, firmy były nastawione głównie na zysk, wzrost i rentowność – zaznaczał ekspert PPP. Tego też chcieli inwestorzy, jednak kryzys spowodowany COVID-19 sprawił, że obniżyli swoje oczekiwania, na czoło wysunęły się inne kryteria i coraz częściej pada pytanie o odporność biznesu. Przedsiębiorstwa chcą też minimalizować ryzyko, ale nie jest tak, że nie ponoszą żadnego:

Wiele firm właśnie teraz decyduje się na zmianę modeli biznesowych, bo najgorszą rzeczą, jaką mogłyby zrobić przy kurczących się zasobach, jest czekanie. Obecnie mamy do czynienia z zatrzymaniem się procesów biznesowych, blokowaniem się łańcuchów dostaw czy wstrzymywaniem decyzji o zakupach lub inwestycjach. Jednak w pewnym momencie te strumienie znowu zaczną płynąć, największym wyzwaniem jest, że najprawdopodobniej zmienią bieg. Widać to na przykład w handlu detalicznym, gdzie przymusowa cyfryzacja wprowadziła wiele firm na ścieżkę wzrostu, ale już w innym modelu biznesowym. Biznes w wielu przypadkach nie wróci do stanu organizacyjnego z 2018 roku, w ogromnej większości będziemy mieli do czynienia z przemodelowaniem – prognozował podczas webinarium dr Kaczmarek-Kurczak.

Poprawa odporności firmy

Wytrzymałość biznesu na wstrząsy można poprawić, rozwiązując dwa problemy: brak świadomości wewnętrznej i zewnętrznej. Jak wyjaśniał prelegent, w pierwszym przypadku chodzi o to, żeby lepiej orientować się w działaniu firmy, bo im większa organizacja, tym mniej o jej funkcjonowaniu wiedzą właściciele, menadżerowie, ale też pracownicy. Pojawiają się wąskie horyzonty i różne punkty widzenia, które powodują trudności w zarządzaniu. Jednym ze sposobów zaradzenia tym problemom są modele biznesowe – po rozrysowaniu ich, łatwiej przekonać się, na czym polega biznes. Jeśli chodzi o świadomość zewnętrzną, to firmy zazwyczaj mają jakiś ogląd klienta i konkurencji, ale zwykle niewystarczający. Kłopotem jest z jednej strony zbyt mała wiedza o klientach, która nie wychodzi poza handlowców, bo zarząd oczekuje od nich raportów liczbowych o sprzedaży, a z drugiej – ślepe podążanie za największym konkurentem, bo ten może się mylić i pociągnąć za sobą grupę naśladowców, co skutkuje kryzysem całej branży. Kłopotem wielu firm jest skupianie się na bieżących problemach, przez co organizacje nie zawsze potrafią zareagować na to, co pojawi się za chwilę.

Cykl

Spotkanie z doktorem Piotrem Kaczmarkiem-Kurczakiem było drugim z cyklu „Zarządzanie 4.0: Jak transformować biznes?”. Poprzednie, prowadzone przez Tomasza Króla, dotyczyło tzw. szczupłego zarządzania. Ekspert mówił m.in. o zasadach i etapach wprowadzania lean managementu. Kolejne są zaplanowane na następne piątki, do 26 lutego. Za tydzień o modelach biznesowych w kontekście organizacji procesów w firmach opowie doktor Julia Siderska. Tematy następnych wydarzeń to m.in. zastosowanie wirtualnej rzeczywistości i sztucznej inteligencji w konserwacji zapobiegawczej, technologie robotyzacji i automatyzacji, a także cyberbezpieczeństwo.